wtorek, 26 listopada 2013

Siła moja w Tobie Panie!

Daj siłę Panie kiedy mi jej potrzeba,
Proszę daj moc, kiedy jej ciągle nie ma,
Oddal zło, niech nie ma dostępu,
Niech będę w świetle postępu,
Na drodze życia do doskonałości,
Nie miej Panie dla mego zła litości.

Oczyść me serce z brudu ludzkiego,
Pozwól wnieść trochę trudu białego,
Co na nowo pozwoli mi poznać Ciebie,
Aby na powrót być w Twoim Niebie,
Nie ma już czasu na postój bez końca,
Chcę iść tylko w stronę Twego Słońca.

Chociaż jestem ciągle zbyt słaby,
Chcę w miłości być tak wytrwały,
Naucz mnie Ojcze swojej dobroci,
Niech czyny moje wnet ozłoci,
Tak pragnę żyć zgodnie z powołaniem,
Z codziennym Ciebie słodkim wysławianiem.

Nie chcę mieć bożków w życiu moim,
Bo to co kruche, tutaj się nie ostoi,
Tylko Ty Boże jedyny jesteś trwały,
Zniszcz wszystkie ludzkie bałwany,
A prawa Twoje, chcę mieć na sercu,
Oddać Tobie chwałę w zwycięstwu.

Amen

sobota, 23 listopada 2013

Pokora

Naucz mnie Ojcze być posłusznym,
Naucz mnie kroczyć za Tobą,
Proszę porusz moje serce,
Żeby wicher wyrzucił z niego zło,
Nie dopuść Panie do moich upadków,
Bo stać przed Tobą chcę czysty.

Odpuść moje grzechy, które są,
Pokutę moją przyjmij szczerą,
Cóż jeszcze mi pozostało po marności,
Krocząc niepewnym krokiem po ziemi?
Niech skrzydła mnie obejmą,
Dadzą radość przedwczesną,
Z wiecznego uwolnienia,
Od tego co ciągnie w dół.

Kroczę za ogniem, ugaś go proszę,
Niech rozjaśni się kolejny dzień,
Niech pochodnia sprawiedliwości,
Zaświeci we mnie dla jasności,
Aby na nowo zapłonął ogień wiary,
W świątyni Ducha, jaką jest moje ciało,
Niech nie toczy nami hipokryzja i ułomność,
Niech doskonali nas pokora krzyża Golgoty.

Niech jest we mnie więcej Ciebie Boże,
Bo co między nami to tylko Ty możesz,
Powiedz więc do mnie gdzie jestem?
Czy tam gdzie ja czy Ty zechcesz?
Wznieś mnie w górę na skrzydłach,
Nie chcę Cię ranić, lecz cieszyć,
Od zaraz, od teraz, bez końca,
Przed twym tronem klęczeć w pokorze,
Me serce jest na wieki Twoje mój Boże!

Amen

wtorek, 12 listopada 2013

Listopdzie czy już przyszedłeś?

Listopadzie, zacząłeś mrozić!
Dlaczego to robisz mojemu sercu?
Dlaczego znów każesz czekać miesiąc?
Wnętrze jest me wulkanem,
Ciało raz upada, raz wstaje,
Ale tak czołgam się i czołgam,
W stronę światła, które mnie uwolni.

A myślisz, że to tak łatwo być poetą?
Patrzeć jak już niemal wszystkie liście,
Leżą na ziemi i czekają na pierzynę ?
A ja jakby za nimi spoglądam w niebo,
Czekam kiedy Bóg ześle puch,
Który będzie się topił,
Na moich rumianych policzkach.

Czekałem aż tyle dni aby Ci to napisać,
Że mi nic nie straszne, ani mrozy ani rozłąka,
Bo wiesz listopadzie nauczyłem się czekać,
Nawet Twój chłodny charakter wytrzymam,
Nawet to, że dopiero w Twój ostatni weekend,
Będę mógł tulić swą ukochaną, to nic!
Ważna jest miłość wzajemna wiesz?

Trochę zabawimy razem listopadzie,
Myślę, że będziesz mi towarzyszył,
Kiedy będę pisał w Twojej obecności,
Mam nadzieję, że nie przeszkadzam?
Kocham Boga, a Bóg kocha mnie,
Choć zawodzę, On mi wybacza,
Wie jaki jestem słaby,
Od kiedy się urodziłem,
Byłem słabiutki i płaczący,
Dziś jestem silniejszy,
A choć płaczę nadal,
Jestem mężczyzną,
Który chce się rozwijać,

Podążając za Chrystusem.