czwartek, 31 października 2013

Nowe życie

Wiesz gdzie zaczyna się miłość?
Miłość jest tam, gdzie umiera człowiek,
Gdzie jest granica, oddalająca dawne czasy,
Od nowych, które są zupełnie inne,
Tak gdzie kończy się wieczny egoizm,
A zaczyna miłość Boża, tam w sercu,
Tam gdzie rodzi się w człowieku,
Nowe, oczyszczone życie Chrystusowe.

Może miłość jest w gestach i delikatności,
Ale na pewno jest w tym, co daje Bóg,
W porankach i wspólnych wieczorach,
W posiłkach i w rozbudzeniu duchowym,
Podczas modlitwy, kiedy czuję Jego obecność,
Kiedy post magluje moje wnętrzności,
Wiem, że miłość jest we mnie,
Ten ogień, który we mnie płonie,
On nigdy nie zgaśnie, bo jest Boży.

Jutro skończy się październik,
Odejdzie w zapomnienie,
Kalendarz go wymaże i będzie,
Inny już co się nazywa listopad,
Wtedy już ostatni będzie liść co opadł,
I w końcu przyjdzie śnieżek biały,
Co roztopi się na naszych,
Zarumienionych policzkach.

Rzeka czasu wciąż płynie,
Obserwuję jej nurt, będąc boso,
Bo cóż mam tutaj na ziemi,
Oprócz tego, co jest we mnie?
Nie jestem sam, lecz to, co mam,
To zniknie, w popiele czasu,
Ale to, co jest we mnie w środku,
To zostanie na zawsze, bo to jest trwalsze,
Niż złoto całego tego dziwnego świata.

niedziela, 27 października 2013

o marzeniach

Kocie marzenia,
Skryte pragnienia,
Kiedy śnią się,
Lecz nie spełniają,
Bo wciąż czekają,
Ciało się wyrywa,
Lecz jest związane.

Dłoń wyciągam ku górze,
Patrzę i tam wysoko w chmurze.
Jest promyk słońca,
Świeci bez końca,
Nie zgaśnie, czy to noc,
Czy wejdę w zimie pod koc,
Ta gwiazda będzie ciągle świecić,
Czy z jednej strony czy inaczej mienić,
Tak jak ogień w moim wnętrzu,
Unosi mnie na świeżym powietrzu.

Kocie marzenia,
Są do spełnienia,
Niektóre szybciej,
Inne nieco później,
Ale wszystkie się doczekają,
I jedną myśl mam wspaniałą,
By trwać w Bogu nieustannie,
Modląc się coraz staranniej.

Więc proszę Cię teraz,
Jak robię to nieraz,
Abyś mnie poprowadził,
Przez urwiska przeprowadził,
W miłości dał owoce ducha,
W miejscu dumy była skrucha,
Abyś mnie od pokus strzegł,
Abym w Twoją stronę biegł,
Abym odnalazł Ciebie tam,
Gdzie nigdy wcześniej nie widziałem,
Bym zaślepiony nie chodził,
Ani nie był w łzach powodzi.
 
A na samym końcu proszę skromnie,
Abyś nie zapomniał nigdy o mnie,
Chcę krawat swój niedługo włożyć,
Moją obietnicę miłości wyłożyć,
Chcę byś ją błogosławił i nauczył mnie,
Czym ma być dla mnie nowa rodzina,
Wtedy kiedy nadejdzie na to godzina.

środa, 23 października 2013

Dwa miesiące

Tak szybko minęły,
Nasze dwa miesiące,
Nie ukryję swej radości,
Przedstawię ją wprost,
Bo tak ją dziś czuję,
Że aż z serca mi się wylewa.

Wiele mogę napisać,
Wiele mogę powiedzieć,
Bo przez ramiona i dłonie,
Jest we mnie radość,
Przez uśmiech i czułość,
Jest we mnie pokój,
Przez Boże działanie,
Jest we mnie spełnienie.

Przez całe życie idę,
Czasem roztrzęsiony,
Czasem zagubiony,
Czasem słaby,
Czasem rozgoryczony,
Lecz w miłości jestem,
Ukojony do końca,
Istnieję na innych warunkach,
Jesteś dla mnie jak powietrze.

Wszystko co związane,
Z Tobą przy mnie,
Jest dla mnie cenne,
Bóg jest przed nami,
Pragnę by nas prowadził,
Tylko jego plan jest właściwy,
Dla niego żyję i oddaję,
To co ze mnie niewłaściwe,
Aby zostało usunięte na zawsze.

Weź mnie znów za ręce,
W miłości swojej ukołysz,
Uśmiechem swoim otuchy,
Dodaj na kolejny dzień,
Który możemy spędzić razem,
Niech nasza miłość rośnie,
Niech do Boga przybliża,
Niech będzie piękna,
Aby nam i Jemu się podobała,
Niczego innego nie pragnę,
Tylko byśmy razem byli,
Szczęśliwi już zawsze.

poniedziałek, 14 października 2013

Jesień

Są przy drodze kolorowe,
Są takie sobie czerwone,
Są żółte i pomarańczowe,
Są brązowe wiszą i leżą,
Samotne, w grupach,
W powietrzu i w uniesieniu,
Takimi są owocami,
Tej pory roku jesieni.

Samochody je rozrzucają,
Przechodnie depczą butami,
Dzieci zbierają do toreb,
Przed domem staruszek je grabi,
A ja tak się zastanawiam,
Czy sam czasem jestem,
Jednym z nich takim porwanym.

Przyszła więc zawierucha,
Poderwała ich gromadę,
W powietrze wzbiły się kolorowe,
Ciepłe, pstrokate i kruche,
Czasem moje uczucia tak szaleją,
Wzbite we wszystkie barwy świata,
Radość mi przynoszą te pokazy,
Kocham drzewa, za to, że je rodzą.

Takie już są, gdy na nie patrzę,
W pamięci mam je przez całą zimę,
Zanim jeszcze spadną wszystkie,
Ciągle na nie patrzę przy drodze,
Jadąc samochodem i na spacerze,
Myślę ile ich jeszcze zostanie jutro,
A ile wiatr w górę podniesie jak latawce,
Wzbudzają we mnie ciepło,
Co roku jak je widzę,
Cudowne, jesienne,

Liście.

poniedziałek, 7 października 2013

Serducho

Serducho rozpalone gorącem,
Puka aż wzniośle ku niebu,
Ręce me skrzyżowane na nim,
Dłonie złożone do modlitwy,
Miłość mnie upaja do wieczora,
W czerwieni naśladuje pomidora.

Oczy są szkliste co chwilę,
Blaskiem swym oświetlają,
Każdy moment mojego życia,
Nieważne są chwile samotności,
Kiedy dla serca są tylko radości,
Poskramiają wszystko co moje.

Ramiona są raz puste raz pełne,
Tylko czekają, aby znów bliżej,
Odnieść w zapomnienie moment,
Który da bliskości cień przed snem,
Dlatego na ustach jest uśmiech,
A w snach jest niecierpliwość.

Wyrywa się Serducho, chce szybciej,
Bije mocno ku górze, ku powietrzu,
Niesamowicie piękne są te słowa,
Co są na dobranoc dwa jedyne dla mnie,
Tak pragnę słuchać tych słówek,
Za każdym razem gdy mówię dobranoc.

sobota, 5 października 2013

A więc październik

Nic tak dobrze mnie nie oczyszcza,
Jak post, w którym ciało ustępuje,
A chociaż chciałoby czego innego,
Na to Duch mu nie pozwoli więcej,
Bowiem nie dla Ciała żyć pragnę,
Lecz w pokorze dla Pana mojego.

A Panem moim jest Jezus Chrystus,
Co prowadzi mnie już od dwóch lat,
Tyle przemienił swoją mocą świętą,
Że ja nawet zliczyć tego nie potrafię,
A dalej pielgrzymuję, tak jak nakazał,
Bo chcę być mu wierny całym sobą.

Tylko, że ja z ciała urodzony,
To i tak próbuje we mnie rządzić,
Lecz co we mnie z cielesności,
To ja odrzucam za każdym razem,
Bo Duch, który wlany we mnie,
Jest silniejszy i stokroć ponad tym.

Październik przyczłapał chłodno,
Zmroził kwiaty moje i rośliny,
W nocy panuje na całego jesień,
Lecz w sercu mym jest ognień,
Który grzeje mnie od środka,
Codziennie patrzę w niebo,
Oczekuję przyjścia dni otuchy,
Wiem, że przyjdą w ramionach. 

Życie moje jest cudem,
Od mojego urodzenia,
Aż do dnia dzisiejszego,
A pokorze oddaję się,
Aby pościć dla Pana,
Aby prosić o prowadzenie,
Abym się nie zagubił Boże,
O to Cię proszę i o radość,
Aby nigdy z ust moich,
Nie schodził uśmiech.