Jestem poetą niezwykle niestałym,
Tak często trochę niewyspanym,
Piszę przez rok niemal cały,
A potem milczę oniemiały.
I właśnie minął pięciu miesięcy czas,
Bo jakby taka iskra którą przecież znasz,
Przeszyła me serce dotkliwie,
Przestaję milczeć na tą chwilę.
I powiem Ci bracie i siostro,
A zabrzmi to trochę ostro,
Bo choć jestem grzesznikiem słabym,
To nigdy nie zabrakło mi wiary.
Bo choćby i świat cały zniknął,
A ja bym się przez to prześlizgnął,
To i tak stanę przed naszym Ojcem,
Z Jego miłości wielkim proporcem.
Bo choć urodziłem się z grzechem,
Nie rozdzieli mnie to z Niebem,
Bo wierzę tak jak i my wszyscy,
Że Chrystus jest nam najbliższy.
Że w krzyżu zbawienie Golgoty,
I nawet jak przyjdzie napsocić,
Bogu przyznaję się wieczorem,
Bo on dla mnie jest wzorem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz