wtorek, 18 czerwca 2013

Rozmowa

Żebym to ja był taki przed Tobą Panie, jak nieraz tego pragnę. Raz mogę być, a raz nie chcę, bo niemocą nazwać tego nie mogę. Duch ochoczy, lecz ciało mdłe. Lecz po coś stworzyłeś w nas te wszystkie części, aby one ze sobą współgrały. Takie jest Twoje cudowne dzieło w nas, że to nie ciało popycha nas, lecz Duch nasz przez więź czystą ze stwórcą naszym może działać w swoim życiu rzeczy przedziwne i dobre.

A są takie chwile, kiedy w nas niemoc występuje. Bo Ty furtkami życia naszego przemieniasz to, przez co my czasem płaczemy i dusze nasze truchleją z przygnębienia. Ach ile razy tak w tym nowym życiu, które mi dałeś i ja sam miałem. A potem takie refleksje jeszcze, że mimo smutków, które przyniosłeś  w chwilach, potem przyszło światło, które wszystko załagodziło. Bo jest czas smutku i łez oraz jest czas radości i pokoju. 

Ale choćbym miał narzekać na ciało moje, czy na coś cokolwiek innego z życia mego, na Tobie Ojcze mogę polegać. Tobie jedynemu serce moje ufać może, bo Twoje dzieła w świecie tym na to pozwalają. Czasem jestem smucąc się niespokojny, innym razem znów dajesz błogosławieństwo na mojej drodze, że łatwiej byłoby mi wtedy przyjąć drugi policzek, niż być porywczym na ludzi tego świata.

Uczę się pokoju serca od Ciebie Panie. Uczę się, że za dnia i przez noc całą jesteś przy mnie. Niezależnie od tego co się dzieje wiem, że masz pieczę nade mną, nawet wtedy kiedy wróg czyha na moje serce, ono kocha tylko Ciebie Królu nieboskłonu dobra. Choćbyś zabrał mi wszystko, jak Hiobowi, ja wiem, że jeśli z Twojej woli, to ja przyjąłbym największe burze przez miłość moją dla Ciebie.

Bo wiem, że po burzy na niebie widać białą gołębicę, która odkryje nowy ląd, który z Twoich dłoni będzie łaską i szczęściem, w które przyobleczone jest nowe życie z rąk Twoich dane nam dzieciom Twoim.

Niech więc będzie błogosławione Twoje święte imię ponad narodami. Chcę Cię prosić ześlij aniołów, by strzegły serc naszych od utrapień, w słowach błagalnych proszę Cię, abyś nie miał względu na winy nasze i występki przeciwko Tobie, lecz przez krew Chrystusową proszę, abyś się nami opiekował, abyśmy smutni nie chodzili z powodu rozterek naszego żywota. Rozporządzaj naszym losem wedle swojego uznania, aby nas kształtować i pozwól zachować nam równowagę w każdej sytuacji i tej dobrej i tej złej. Niech nic wobec miłości naszej do Ciebie się nie zmienia na zawsze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz