piątek, 8 marca 2013

Zraniony, lecz wierny

Jestem przy tej ziemi stojący i chwiejący się. Na środku pola walki. Do moich rąk i ramion przywiązane liny, które ciągnięte są przez wszystkie rzeczy, które mnie otaczają. Wokół lew zła ryczy mi nad uchem, próbując mnie ogłuszyć, lecz ja zatykam swe uszy i rycząc mu do paszczy odganiam jego pragnienia zjedzenia mnie w całości, a nawet po kawałku się nie dam! Na kolana padnę jeśli będzie trzeba i światłością oślepię ciemność tego świata, która tak bardzo chce mną zawładnąć. Padam z goryczy nad własną słabością, lecz Ty Panie patrzysz na mnie i jesteś blisko, podnosisz mnie prawicą swej prawdy.

Przychodzę do Ciebie wyprać dziś swoje szaty, bo brudne są po dzisiejszej walce. Przychodzę z skruszonym swym sercem, kiedy plecy przez lwa podrapane, a w rękach wbite strzały ogniste. Wybacz mi Panie, bo choć niedoświadczonym jestem jeszcze Twym wojownikiem, wiernie wracam do Ciebie, po krew Chrystusową, którą myjesz moje rany. Twoje oczy zapłakane moją porażką patrzą na mnie ze smutkiem, a ja płaczę ku Tobie, lecz łzy me ocierasz, wyciągając strzały wbite w moją pierś.

Oddaję Ci więc me szaty, a Ty proszę w wodzie życia wypierz je mój Ojcze, abym jutro znów mógł stanąć do walki ze złem i zwyciężyć w Twoim imieniu. Walkę swą nie z duszą toczę, lecz z ciałem, nie z tym co Twoje Panie, lecz z tymi, co przeciwko Tobie. Kłamstwem wobec siebie, mnie i Ciebie chcą mnie pokonać, lecz prawdą jest Twoje życie, które przez Syna swojego dałeś nam przez jego śmierć na Golgocie, chwalę Cię za to mój Panie. Przygotuj mnie więc przez modlitwę moją na jutrzejszy dzień, bo zły został już pokonany, tam na krzyżu i nie ma prawa znów rodzić zła na tym świecie, który Ty stworzyłeś Boże.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz