czwartek, 30 maja 2013

Dwa brakujące elementy

Jakże ja poeta mógłbym być tak ślepy, że do zbroi od Ciebie Panie nie wziąłem dwóch tak ważnych rzeczy? Ale, że tydzień ten cały jest dla mnie niesamowity, bo nie dość, że uczę się tego, co mówisz do mnie, to jeszcze próbuję dociec skąd, po co i dlaczego w ogóle mam się zbroić. Słów Twoich nie zapomnę, bo otworzyłeś mi kilka razy serce na kilka rzeczy i pokazałeś Ojcze, że bez broni sobie nie radzę, jak dobrze mieć Twoją opiekę w tym wszystkim.

Przyłbicę zbawienia przez wiarę swoją, mogę założyć, będąc narodzonym na nowo człowiekiem, ale też nowo-narodzonym artystą, bo i we mnie sztukę zmieniłeś, aby była oczyszczająca. Nie mogłem przez te lata, bo nie znałem Twojego daru, ale dziś od niemal dwóch lat mogę go dzierżyć w swoich dłoniach, a w przypadku gradu, deszczu i ognia mogę zasłonić oczy zbawieniem płynącym z cienia przyłbicy. Więc teraz jeszcze poza pancerzem, prawdą na biodrach, butami z zapiętymi rzemykami oraz tarczą wydaje się to kompletny ekwipunek.

Ale tylko wydaje się. Bo jest pełny lecz tylko pod względem obronnym. Lecz czy każda twierdza nawet ta postawiona na skale, wśród wód płynących i wielkich rozpadlin, może bronić się w nieskończoność? Albo czy samą obroną można zwyciężyć wojnę? Można ją przetrwać, lecz na jak długo? Bo przecież mury mogą zostać skruszone, oba policzki pobite, a ciało ubrudzone brudem grzechu, ale trzeba wstać i pójść na nowo, aby WALCZYĆ. A jak walczyć nie mając broni?

Dlatego już rozumiem, dlaczego nie byłem w stanie walczyć. Zabrakło mi jednej rzeczy, nie mniej ważnej jak reszta elementów pełnego uzbrojenia z tarczą wiary na czele. Do walki dałeś nam "miecz Ducha, którym jest Słowo Boże". A broń ta jest śmiertelna dla przeciwników, wiele razy nią się posługiwałem, kiedy wróg przychodził ukradkiem do mnie, aby mnie związać. Lecz na cóż moc broni, kiedy tarczy brak, albo reszty zbroi? Dopiero teraz w pełni uzbrojony wiem, po co i dlaczego. Mając kompletną zbroję daną nam z nieba, mogę stwierdzić, że jestem gotowy.

Teraz Panie mój ani obrona, ani atak mi nie straszne, skoro zrozumieniem moim jest Twój zamiar, aby nas samych i bezbronnych na polu walki duchowej nie zostawić. Chroniąc swoją głowę, ramiona, tors, nogi i mając do tego tarczę i miecz, mogę być przygotowany. A jakże rycerz potrzebuje przygotowania do wojny, tak i ja potrzebowałem, bo nie tylko pióro moją bronią, lecz Słowo Boże, które jest atramentem dla moich słów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz