wtorek, 13 sierpnia 2013

Modlitwa do Boga

Apostoł mówił, że wszyscy upadamy,
A jak to jest Ojcze, że tak się dzieje?
Ze słabości naszej brniemy w nieznane?
Ciało pociąga nas w dół, kiedy Duch chce w górę,
Albo może duszewni jesteśmy,
Turlając swoje życie za wolno,
Chcemy być samodzielni tutaj na ziemi?

Ciekawi mnie na ile ja,
Jestem taki jak Ty chcesz,
A ile we mnie rzeczy,
Których Ty szczerze nienawidzisz,
Gdybym wiedział, byłbym oświecony,
Bo do świętości łatwiej podążać,
Kiedy wiadomo, co potrzebuje uświęcenia.

Za każdym razem kiedy upadam,
Czuję się żałosnym człowiekiem,
Który pragnie się podobać Tobie,
A podwinie mu się noga i rani siebie,
Powiedz Ojcze ile łez wylałeś,
Kiedy ja leżałem na bruku swojego grzechu?
Chciałbym byś nie ronił ich w ogóle,
Chcę byś się cieszył, gdy na mnie patrzysz.

Więc na koniec proszę abyś był,
Abym najlepiej nie upadał wcale,
Żebym uczył się jak unikać Twoich łez,
Trwać pragnę w pokorze i bojaźni,
Inaczej coś mnie przeciągnie,
Chroń mnie zbroją Twoją,
Osłoń mnie proszę od złego,
Pokaż jak być silnym,
Wesprzyj życie moje,
Abym był godzien Twojej łaski,
Teraz i na zawsze chcę być Twój,
Za Tobą pójdę do końca.

Amen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz