piątek, 2 sierpnia 2013

Kocia wędrówka

Dopóki się podnoszę,
Jestem na drodze,
Czasem bliżej,
Czasem dalej,
Lecz ciągle podróżując,
Choćbym miał być związany,
Odwiążę się na nowo i pójdę,
Bo celem jest moim wolność,
W Panu moim Chrystusie.

Powiedziano mi, że to łatwizna,
Że tak było prościej,
Kpiny! Niech poniosą krzyż,
Jeśli byłoby to takie łatwe,
Wszyscy by szli tą samą drogą,
Lecz jaka  jest prostsza?
Wąska, czy szeroka?
Ta ku zbawieniu, czy ku zatraceniu?
Niech każdy w sercu,
Odpowie sobie teraz sam.

Nie jestem idealny,
Och jakże daleko mi od świętości!
Do której jestem powołany,
Jakże zgniłe jest me ciało,
Którego szczerze nienawidzę,
Bo mdłe jest ciągle i niegodziwe,
Lecz uśmiercenie zła,
Daje mi wolność,
Której pragnie duch mój.

Pan mój czuwa nade mną,
Cierpliwość jego jest ze złota,
Człowiek już by mnie potępił,
Lecz Ojciec mój w niebie uczy mnie,
Że na porażce wyrośnie roślina,
Która będzie początkiem nowego,
Co w sercu będzie towarzyszyć,
W ogrodzie czystej miłości.

Niech więc ta miłość będzie we mnie,
Taka czysta, dobra, prawdziwa,
Wtedy będę wolny jak motyl,
Co na dłoniach ludzi szuka pożywienia.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz