niedziela, 7 kwietnia 2013

Przy stole



Jako, że zostałem zaproszony tutaj, dało mi to sposobność ku temu, żeby mówić o tym, co serce moje nosi w środku. Lecz nie tylko o sobie raczę powiedzieć słów kilkanaście moi drodzy bracia i siostry, którzy bliscy jesteście mi każdy z osobna, ale również o Was. Cieszę się, że mogę być tutaj razem z wami, szczególnie zważywszy na to, że w domu swoim nazywany jestem bluźniercą i heretykiem, a o ile to bardziej mnie boli, kiedy więcej bluźnierstw wobec Boga wszechmogącego sam słyszę już z rana, kiedy obudzą się moje oczy. Wierzę jednak, że Pan dotknie wszystkich tych, z którymi na co dzień żyć mi jest dane, a którzy głosu Chrystusa nie chcą do siebie dopuścić.
Ja tutaj jestem na tym miejscu artystą, z Bożego powołania poetą, który wszystko oddaje Bogu, życie swe zawierzając pasterzowi światłości. A choć świadom jestem grzeszności swojej, tak, jak i Bóg jest tego pewien, ja chodząc niczym dziecko ku karcącemu ojcu, ja proszę go, abym złych uczynków swoich nie powtarzał. Nawet jeśli przychodzi najgorszy czas, ja chwalić będę Pana naszego za wszystko, co wobec mnie oraz świata uczynił i że wybaczyć potrafi, nawet kiedy ja sam sobie wybaczyć nie umiem, a oczy moje smutne z nieroztropności mojej.

Częścią jestem kościoła Chrystusowego, tak jak i Wy jesteście i chwała za to Panu, że do siebie nas zaprosił i czekał, aż każdy z nas odda mu swoje życie. Niesamowitym jest uczestniczyć w duchowych sprawach i to na nich skupić swą uwagę, mając w pamięci, że wszystko co materialne, tutaj na ziemi pozostanie, a tylko bogactwo, jakie jest w sercach naszych przez Ducha niesione będzie. On przez słowa swoje mówi nam, że nie z ciałem i krwią wojnę dziś toczymy, lecz ze zwierzchnościami ciemności. Ja chcę wam wyznać, że czuję nieraz z powodu walki owej rozbicie, kiedy na jeden dzień wygranej przypadają dwa, kiedy wzywać muszę pomocy naszego Pana. Wierzę jednak, że celem naszym jest wyparcie wrogich sił z pola duchowej walki, na której ostatecznie wygrał Chrystus na Golgocie, a przyjdzie znów, aby zatriumfować w chwale i ogłosić zwycięstwo swojego majestatu. Chwała mu za to niech będzie i dziękczynienie, bowiem Bóg nasz jest jeden i wiara nasza jedna i niezłomna, dlatego niech będzie światło panować, które wyprze i zgniecie ciemność tego świata. Mam tylko szczerą nadzieję, że zanim to nastąpi, jak najwięcej ludzi zostanie wyrwanych z sideł zła, aby mogli zostać uratowani przed zatraceniem.

Kończąc już mój wywód tutaj pragnę Wam podziękować, że jesteście, że słuchać chcecie słów moich i choć kilka myśli moich i pragnień podzielacie. Niech Bóg błogosławi każdego z osobna oraz rodzinę gospodarzy. Niech również każdy kto do tego domu tutaj wejdzie będzie witany z Bożym uśmiechem przez najbliższe dni, tygodnie, miesiące i lata. Niech światłość wylewa się nie tylko na nas, którzy pokarmu Słowa Pana używać chcemy i wypełniać, lecz również na tych, którym nieść będziemy ewangelię Bożej obietnicy zbawienia. Niech Bóg nas wszystkich prowadzi przez drogę, gdzie celem jest Chrystus, a Duch nasz niech oświetla nam ścieżki życia, abyśmy oddani każdego dnia pokorze i przykładem budowali nasze świadectwo odkupienia dla świata.

Amen

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz